Gniazda przemakają, młode wychładzają się bądź toną, także poszukiwanie pokarmu przez rodziców jest utrudnione. Nie są to korzystne warunki do wychowywania młodych. Szczęście w nieszczęściu miały bocianie pisklęta z gniazda na dachu bocianiej willi oraz w Klasztorze Marienthal.
W ostatnią niedzielę, kiedy wciąż jeszcze nie zanosiło się na poprawę pogody, pracownicy Naszego Zoo ewakuowali dwa bocianie pisklęta z gniazda na dachu bocianiej willi. Całkowicie wycieńczone i wychłodzone ptaki trafiły natychmiast do inkubatora, dwie godziny później same już jadły . W tym samym czasie również w klasztorze Mariental miała miejsce akcja ratunkowa. Uratowano trzy bociany, niestety dla czwartego pomoc nadeszła za późno. Najstarszy został w gnieździe, aby zatrzymać rodziców przy gnieździe, gdyż celem akcji było, jak w przypadku bocianów z naszego Zoo, wraz z poprawą pogody oddanie młodych do gniazda pod opiekę rodziców. Trzy uratowane bociany trafiły do Naszego Zoo.
W trzy dni po akcjach ratunkowych, dwa bociany z Marietnhal (jeden zmarł) udało się podrzucić bocianim rodzicom, jednak nie ich własnym! Ponieważ ostatni młody bociek z gniazda w Marienthal zmarł, rodzice również opuścili gniazdo, stąd powrót młodych do ich rodzinnego gniazda był niemożliwy. Młode bociany trafiły do gniazda bocianów na dachu bocianiej willi w Naszym Zoo, gdzie zostały natychmiast zaakceptowane. Dwa własne pisklęta tej bocianiej pary, które są odrobinę mniejsze i słabsze od marienthalskich, muszą się jeszcze wzmocnić zanim dołączą do swojej rodziny. Z doświadczenia wiadomo, iż bociany nie mają problemu z akceptacją „kukułczych dzieci”.