26 samochodów z napędem 4x4 i 5 quadów stawiło się na starcie II Rajdu Off Road „Turów 2011” w Bogatyni. Formułą rajdu był maraton, czyli 16 godzin ciężkich zmagań.
– Jest to już druga już edycja rajdu organizowana przez klub motorowy Eltur, dokładnie przez sekcję „offroadową”, w klasie „wyczyn”, czyli samochody o niedopuszczonych wyciągarkach, oklatkowane, typowo wyczynowe – wyjaśnia Krzysztof Suszyński, organizator rajdu.
Trasa biegła po ciężkim terenie. Do pokonania były bezdroża, wąwozy, trawersy, strome zjazdy, podjazdy, dużo błota i .... nerwy.
- Organizatorzy postarali się, żeby utrudnić nam życie, stworzyli piękną trasę z dużą ilością błota, co widać zresztą – mówi Tomasz Gacki, Team Rodzinny z Rębiszowa. - Ogólnie można uznać imprezę za udaną organizacyjnie i z naszej strony, czyli uczestników - dodaje.
- Sprzęt to jest bardzo ważna sprawa, ale wytrzymałość nerwowa, pokonanie tych wszystkich trawersów, zjazdów przeogromnych, wyciągania się to jest coś niesamowitego, adrenalina niesamowita, można się zabić, ale jest wspaniale – mówi Piotr „Dziadek”, uczestnik rajdu.
Na trasie zdarzały się dość groźnie wyglądające wywrotki i niezaplanowane awarie.
- Niestety mieliśmy małą awarię. Urwaliśmy półośkę i z drugiej strony zaczął się zacierać przegub – mówi Marek Mazur, zawodnik Karolin Team.
- Wał pękł, rozleciał się, ale serwis przyjechał, zamontowaliśmy, dwie godziny przerwy i ukończyliśmy rajd fajnie - mówi Piotr „Dziadek”.
Bo nie tyle liczyło się zwycięstwo, ile dobra zabawa, emocje i zastrzyk adrenaliny.
– Oczywiście są emocje, jeżeli jeszcze ktoś pierwszy albo drugi raz jedzie, tak jak z nami dzisiaj jechał jeden chłopak, no to bardzo gorąco miał – żartuje Marek Mazur, Karolin Team. - Na trawersach i zjazdach, na asekuracji, bo były bardzo wysoko, bał się, ale trzymaliśmy go na duchu – dodaje.
Trochę tej adrenaliny udzieliło się także publiczności.
– Te ekstremalne warunki, te dziury, to jest chyba najlepsze - mówi Krzysztof Rynkiewicz, mieszkaniec Bogatyni.
– Na pewno jest to doskonały pomysł. Tego typu impreza w Bogatyni jeszcze kilka lat temu nie miała miejsca. Na szczęście jest grupa zapaleńców, która interesuje się tego typu sportem i postanowiła, że warto nie tylko jeździć gdzieś w Polskę, żeby brać udział w tego typu imprezach, ale można u nas zrobić bardzo dobrze przygotowaną, profesjonalną imprezę, która będzie przyciągała miłośników terenowych samochodów – mówi Jerzy Stachyra, zastępca burmistrza Bogatyni.