kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Pod koniec ubiegłego roku zgorzelczanie po raz kolejny dali dowód na to, że aprobują przyjęty przez pana styl rządzenia. Musi on być oparty na mocnych podstawach, skoro po raz kolejny mieszkańcy powierzyli panu losy gminy…
Podstawy budowałem przez ponad dwadzieścia lat. A te wybory pokazały, że to, czy ktoś długo sprawuje swoją funkcję nie jest istotne. Ważne to, co się przez te lata zrobiło. Wydawałoby się, że stabilność władzy jest bardzo ważna. Ale niektórzy mylą stabilność ze stagnacją. Ja stagnacji nie cierpię, bo kto stoi w miejscu, ten się cofa. Jestem za nowoczesnością, za ruchem, za dynamicznym rozwojem. Rolą wójta, burmistrza nie jest politykowanie, a mądre rządzenie. Źle robi ten, kto traci ten cel na rzecz kariery politycznej. Ludzie się od razu na takich poznają.
Jakie wyzwania stawia pan przed sobą w nowej kadencji? Na jakie działania mogą liczyć mieszkańcy gminy Zgorzelec?
Leży mi na sercu przyszłość dzieci z naszej gminy. Zależy mi na tym, żeby nie miały kompleksów, że są ze wsi. Dużo inwestujemy w oświatę. Kadra pedagogiczna systematycznie podnosi kwalifikacje. Nasze gminne szkoły są coraz nowocześniejsze. Szkoły podstawowe i gimnazjum w niczym nie ustępują podobnym szkołom w mieście, a w wielu aspektach je przewyższają. W najbliższym czasie wybudujemy sztuczne lodowisko i wyciąg narciarski. Żeby skorzystać z takich udogodnień nasze dzieci muszą jeździć do Czech albo do Niemiec. Już niedługo będziemy mieć to u siebie. Chciałbym też wybudować w naszej gminie kryty basen. Oczywiście nie wspominam tu o takich zwykłych rzeczach jak choćby wymiana oświetlenia na najnowsze i najbardziej energooszczędne – typu LED, bo takie działania są dla nas oczywistością.
Swego czasu, jako jedni z pierwszych w Polsce, umożliwili państwo petentom korzystanie z elektronicznego obiegu dokumentów, co pozwala na bieżąco śledzić, na jakim etapie załatwiania znajdują się ich sprawy. Rok temu mówił Pan o przedsięwzięciach, które miały poszerzyć e-usługi w urzędzie gminy. Czy udało się doprowadzić do końca te projekty?
Tak. To już mamy zrobione. Chyba nie przesadzę, że nasz informatyk ma się u nas dobrze. W innych urzędach ludzie na jego stanowisku mają problem, żeby przekonać włodarzy do nowoczesnych rozwiązań. U mnie nie ma z tym problemu. Jeśli tylko będzie jakieś nowe rozwiązanie to na pewno je wprowadzimy. Jestem za postępem i rozwojem, jeśli służy poprawie bytu mieszkańców. Po stronie Urzędu Gminy Zgorzelec jest wszystko gotowe. Niestety gorzej jest z infrastrukturą telekomunikacyjną na wsi. Dostarczenie Internetu o przyzwoitej prędkości jest oceniane przez firmy telekomunikacyjne za nieopłacalne a często niemożliwe. Nasza gmina jest rozległa choć niezbyt ludna. Stąd problemy. Ale pracujemy nad tym i w najbliższym czasie problem zostanie rozwiązany.
Czy stawiając na usługi interaktywne nie miał pan obaw, że trudno będzie przekonać ludzi do nowości technicznych, choć z drugiej strony wielu z nich narzekało pewnie na czas tracony w kolejkach?
Nigdy nie miałem obaw w tej dziedzinie. Od początku wiedziałem, że informatyzacja to przyszłość. Marzy mi się sytuacja, kiedy ludzie załatwią wszystkie urzędowe sprawy nie wychodząc z domów. I to nie jest jakaś mrzonka. Myślę, ze to będzie możliwe już za parę lat. W tym kierunku zmierza rozwój technologiczny, a na moim stanowisku powinno się takie rzeczy śledzić.
