Zapewne jest fanem westernów, bo gdy wracał w środę wozem konnym cała jezdnia była jego. Czyżby dodawał sobie trunkami animuszu w obawie przed Indianami?
W środową noc policjanci z w Węglińca podczas patrolu gminy, zauważyli jadący całą szerokością jezdni … wóz konny, na którym siedziało kilka osób. Postanowili przyjrzeć się sprawie z bliska.
- Już pierwsze słowa wypowiedziane przez woźnicę wyjaśniły całą sytuację - poinformował Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy KWP we Wrocławiu. - Okazało się bowiem, że jest on pijany. Badanie wykazało 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Jak tłumaczył się niecodzienny woźnica z gminy Węgliniec? Otóż wypił pół litra wódki i nabrał ochoty na przejażdżkę, na którą zabrał znajomych. Teraz wybierze się na swój własny proces.