Krzyżowcy, rycerze śląscy i złotoryjscy kopacze złota zjawili się tłumnie na wezwanie Bractwa Rycerskiego Ziemi Legnickiej. Sam książę Henryk Pobożny przyjechał aż z Tych koło Katowic, chociaż koń, które dosiadał to kunicki Ronin.
- Przyjechałem, bo poprosiła mnie Ewa Bryniarska z legnickiego bractwa – mówi Wojciech Schäffer odgrywający rolę księcia legnickiego. - Często nasze bractwa współpracują i pomagają sobie wzajemnie.
Rycerstwo i mieszczanie ruszyli za księciem do kościoła mariackiego, na ostatnią mszę przed bitwą. Choć same starcie z Tatarami w 770. rocznicę bitwy pod Legnickim Polem zostanie odtworzone dopiero pod koniec czerwca, już dziś mogliśmy podziwiać uczestników tych wydarzeń. Jednak tylko jedną stronę konfliktu – wojska legnickie. Odegrano jedynie krótką scenę ścięcia głowy księcia przez grupę czterech wojowników mongolskich.
Oprócz grup rekonstrukcyjnych z południowej Polski, a nawet Nowej Soli i Poznania, w historyczne stroje przebrali się także uczniowie Gimnazjum nr 1 z ul. Radosnej. Grali mieszczan i górników złotoryjskich, którzy w bitwie wspierali wojska księcia.
- Stroje wypożyczyliśmy z teatru, z Bractwa Kopaczy Złota, a część sami uszyliśmy – tłumaczy Danuta Boroch, wicedyrektorka szkoły i opiekunka gimnazjalnej grupy rekonstrukcyjnej. - Część materiałów znaleźliśmy w lumpeksach.
Spod zamku rycerstwo dotarło do kościoła, gdzie odprawiono mszę w obrządku trydenckim, czyli w tradycyjnej formie, która obowiązywała do 1570 roku. Celebrowano ja po łacinie, a ksiądz odprawiał ją, stojąc tyłem do wiernych, a przodem do ołtarza. Mszę odprawił ks. Robert Kristman.