Oprócz nich w spotkaniu brali udział przedstawiciele polskiej i niemieckiej policji. Została bowiem powołana specjalna grupa dochodzeniowa "Most", której celem jest rozwiązanie tej sprawy.
Burmistrzowie zgodnie oświadczyli, że "zależy nam na jak najpełniejszym wyjaśnieniu tego zajścia i ukaraniu winnych. Nie chcemy, aby przez chuligańskie zdarzenia w naszych miastach odżywały postawy radykalne, dlatego wspólnie z policją postaramy się, na ile to będzie możliwe, zapobiegać ewentualnym przyszłym incydentom tego typu".
Była to reakcja na komentarze zarówno mieszkańców Goerlitz, jak i Zgorzelca, które były chwilami przepełnione uprzedzeniami oraz stereotypowym wizerunkiem sąsiadów.
Przypomnijmy. W sylwestrową noc na moście granicznym miała wybuchnąć bójka wywołana przez polskich chuliganów. niemiecka policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Polscy funkcjonariusze zaprzeczają, jakoby po naszej stronie doszło do jakiejś burdy. - Policjanci nie stwierdzili jednak, aby po stronie polskiej były jakieś grupy osób zachowujące się agresywnie, bądź zakłócające spokój i porządek publiczny - powiedział Paweł Petrykowski, rzecznik KWP we Wrocławiu. Zdaniem rzecznika policja nie zaobserwowała także tej nocy grupy biegnącej od strony niemieckiej do Polski.
Inaczej wygląda wersja przedstawiona przez niemieckie media. Ich zdaniem mniej więcej 20 młodych ludzi z Polski przeszło przez most i wdało się w bójkę z inną grupą młodzieży. Następnymi ofiarami padli przypadkowi przechodnie. Łącznie 10 osób zostało rannych. Inicjatorzy bójki mieli następnie zbiec do Zgorzelca. Policja w Goerlitz podejrzewa, że to zdarzenie mogło mieć podłoże polityczne.
Bójka "obudziła" antypolskie nastroje, które są wykorzystywane przez skrajnie prawicową partię NPD w Goerlitz. Apeluje ona by przerwać "orgię przemocy" i przywrócić kontrole graniczne. Ich zdaniem do bójki doszło, bo Polacy usiłowali kraść.