Zgodnie a tradycją kolędnicy – przychodzą do domów i wygłaszają lub częściej śpiewają noworoczne życzenia oraz kolędy.
Od dawien dawna zwyczaj ten praktykowany jest głównie przez dzieci, chociaż w dawnych czasach kolędowali czeladnicy, młodzież i żacy.
Pierwsze wzmianki źródłowe o polskich obchodach kolędniczych przynoszą XVI wieczne źródła. Za najstarszy przekaz o tych obchodach uznaje się pieśń „Gospodyniej kolęda” drukowana po raz pierwszy w 1554 roku. w zbiorku Rulare ludicium... Wydanym w Krakowie przez M. Zajcewica.
I tak obchody i przedstawienia kolędnicze wywodzą się z prastarych obrzędów rolniczych z udziałem masek zwierzęcych i postaci przebranych za zwierzęta.
Chodzenie po kolędzie, czyli po świątecznej kweście dało początek niezwykłemu, oryginalnemu wędrowaniu teatrowi ludowemu, pełnego humoru i swady uprawianemu do połowy XX wieku. Początku tego archaicznego teatru upatrywać się można w archaicznych, noworocznych obrzędach na urodzaj, pomyślność zabiegów hodowlanych i wszystkich innych zajęć gospodarskich.
Patronem kolędników zgodnie z tradycją jest św. Szczepan. Niegdyś odświętnie ubrani kolędnicy chodzili od domu do domu, prowadząc ze sobą konia – po to by ludzie byli silni i zdrowi jak on, baranka, cielę, prosię, gęś na sznurku czy inne zwierzęta gospodarskie. Dziś nie zawsze kolędnicy przychodzą w przebraniu. Dawniej prawdopodobnie prowadzano żywe zwierzęta. Na południu Polski jaszcze po wojnie można było spotkać kolędników aż koniem lub prosięciem. Często towarzyszy im tylko akcent związany z tradycyjnymi obchodami. Dziś, jest to tylko świąteczna zabawa – kiedyś praktyka mająca przynieść szczęście, dostatek, urodzaj, powodzenie i zdrowie.
Zgodnie z tradycją kolędników przyjmuje się z prawdziwą gościnnością. Ludzie przebrani za zwierzęta i inne postacie nie z tego świata umierali i zmartwychwstawali po otrzymaniu datków (jaj i kiełbasy) od widzów. Należy się oprowadzić ich po całym domu, nie omijając przy tym żadnego kąta tak, aby w gospodarstwie wiodło się jak najlepiej. Oprowadzane zwierzęta symbolizowały odradzanie się życia.
Dziś o tym, że zbliżają się kolędnicy informuje dzwonek do drzwi. Często nawet nie przebranie gdyż w ubiorze pozostał tylko pewien akcent dawnej tradycji. Kiedyś kolędnicy na odchodne wołali: gdzie turoń chodzi, tam żyto rodzi, a gdzie nie chodzi tam się nie rodzi. Gdzie jego stopy tam staną kopy!.