Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Samobójstwo gnębionego gimnazjalisty

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Piętnastoletni Kamil K. zeznawał w sądzie przeciwko swoim kolegom z gimnazjum. Oni o tym wiedzieli. Wyzywany od konfidentów i donosicieli, gnębiony i opluwany chłopak nie wytrzymał. W czwartek 2 grudnia powiesił się w ogrodzie koło domu. Wczoraj w Leśnicy odbył się jego pogrzeb.
Samobójstwo gnębionego gimnazjalisty
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Samobójstwo gnębionego gimnazjalisty
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Samobójstwo gnębionego gimnazjalisty
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Tłum ludzi przybył wczoraj do kościoła św. Jadwigi w Leśnicy, by pożegnać Kamila K., ucznia gimnazjum nr 22. Żegnano kolegę, członka rodziny, syna… W czwartek drugiego grudnia Kamil popełnił samobójstwo wieszając się we własnym ogrodzie. Zdarzenie to wywołało szok zarówno wśród rodziny jak i kolegów ze szkoły. Wszyscy byli zszokowani, ale wiele osób domyślało się, co mogło pchnąć chłopaka do ostateczności.

Kamil miał 15 lat. Niedawno zeznawał w sądzie przeciwko uczniom ze szkoły. Wtedy rozpętało się piekło, chłopak szybko tracił kolegów. - Wyzywali go od konfidentów i donosicieli. Gnębili, zaczepiali, opluwali…Stracił wielu znajomych, bo z konfidentem nikt nie chciał rozmawiać – opowiada Kamila, koleżanka chłopaka ze szkoły.

Co się dzieje w gimnazjum 22?

O problemach w gimnazjum 22 słychać było od kilku tygodni. Problemy z zapanowaniem nad niesfornymi uczniami spowodowało, że rodzice decydowali się przenosić swoje dzieci do innych szkół. Tak było w przypadku Natalii, która przed zmianą szkoły chodziła z Kamilem do klasy. - Z lekcji regularnie wyrzucani są uczniowie, ponieważ nie można nad nimi zapanować. Czasem z sali z płaczem wychodzili nauczyciele, którzy na lekcji byli wyzywani przez grupę uczniów - opowiada dziewczyna. Dziesięć dni temu, podczas naszej wizyty w szkole potwierdziliśmy te doniesienia. Choć formalnie trwały zajęcia hałas panujący na korytarzu był naprawdę spory. Byliśmy świadkami trzykrotnego wyrzucenia z sali uczniów. - Często dochodzi do szarpaniny, kłótni i bijatyk. I nieważne czy jest przerwa czy lekcja. Zdarza się, że uczniowie zapalali papierosa na korytarzu, gdy nie dostrzegali w pobliżu nauczyciela. - opowiada jedna z uczennic.

Dyrektor szkoły, z którym udało nam się porozmawiać bez ogródek przyznał, że z uczniami jest ciężka współpraca. Podkreślał, że wśród młodzieży panuje „kodeks osiedlowy”, co oznacza nienawiść do policji, czy jakiegokolwiek autorytetu, oraz lojalność wobec grupy. Okolice szkoły to pola, gdzie często po zajęciach uczniowie chodzą palić papierosy, czy bójkami „wyrównywać rachunki”. Problemem, który podkreślał dyrektor jest również częsty brak zainteresowania ze strony rodziców. Niejednokrotnie wezwania ze szkoły są niewystarczającą mobilizacją, trzeba posuwać się do interwencji ze strony sądów i kuratorów. Większość uczniów gimnazjum nie chce mówić o tej sytuacji, gołym okiem widać, że teoria przynależności do grupy, o której mówił dyrektor potwierdza się.

Gimnazja przemocy

Pani Anna, nauczycielka gimnazjum nr 7 we Wrocławiu: Problem z ułożeniem uczniów jest w każdej szkole. Z przykrością muszę powiedzieć, że z każdym rocznikiem jest coraz trudniej. Brak szacunku do osoby nauczyciela jest już czymś normalnym, nie są to pojedyncze przypadki jak było kiedyś. U nas w szkole na szczęście problem nie rozciąga się aż na taką skalę, natomiast zdaję sobie sprawę, że w niektórych szkołach jest naprawdę trudno. Zalążka problemu można szukać zarówno w sposobie wychowania przez rodziców oraz w samym systemie szkolnictwa gimnazjalnego. Bo nauczyciele są przecież ci sami, nie zmienili sposobu nauczania.

Pozostaje zatem szereg pytań bez odpowiedzi. Czy można było zapobiec tragedii wzmożoną kontrolą pedagogiczną, kiedy zdawano sobie sprawę z tego w jakim położeniu znalazł się Kamil? Jak daleko mogą posunąć się uczniowie? I najważniejsze: w jaki sposób sytuację uzdrowić?

Po śmierci Kamila dyrektor odmawia jakichkolwiek oficjalnych informacji, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona przez prokuraturę.


Ewa Bąk



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl