W tym roku rajd zgromadził 148 ekip z całej Europy z czego do mety dotarło niespełna 50 załóg. Zawodnicy mieli do pokonania 1500 km po zróżnicowanych trasach poligonowych. Rajdowa kolumna przesuwała się od Zgorzelca w kierunku Szczecina. Drezno-Wrocław to przygoda skupiająca profesjonalistów i amatorów, pasjonatów. Do rywalizacji przystąpiły zarówno w pełni profesjonalnie przygotowane teamy jak i amatorzy ze skromniejszym budżetem.
Wśród nich znalazła się ekipa wioząca na karoserii emblematy Gminy Zgorzelec Marek Mazur/Bronek Wojtków. Tegoroczna edycja ruszyła z centrum Drezna. Wyścig liczył siedem etapów podzielonych na odcinki specjalne. Najtrudniejsza była „Trasa Hannibala” - dawny łącznik czołgowy poligonów północnych z południowymi dla stacjonujących w Polsce wojsk radzieckich, gdzie liczyła się nie tylko wytrzymałość, ale i szybkość w pokonywaniu kolejnych przeszkód. W tym roku był to wyjątkowo długi etap - 465 km, bez przerwy na poligonie w okolicach Wędrzyna. Zakończył się na obozie w Reczu.
Fot. UG
Ten etap nasz zespół ukończył na 9 miejscu. Rajd, zdaniem wielu uczestników, jest trudniejszy nawet od rajdu Paryż-Dakar. Liczne przeprawy wodne, czasami tak głębokie, że w mniej odpornych samochodach zalewały silnik, kurz i błoto zalepiające chłodnice, sprawiły, że w trakcie rajdu wiele ekip nie dotrwało do końca.
Fot. UG
Pięcioosobowa ekipa reprezentująca Gminę Zgorzelec wyposażona była w 3 samochody – terenowy Nissan Patrol i dwa samochody pomocy technicznej, będące cały czas w kontakcie z biorącą udział w rajdzie załogą. Mimo licznych awarii spowodowanych trudnymi warunkami pogodowymi i terenowymi, szczególnie w trakcie ostatniego etapu, załoga w składzie Marek Mazur – kierowca i Bronisław Wojtków - pilot ukończyła rajd na 13 miejscu w kategorii samochodów terenowych. Najlepiej z polskich uczestników spisała się załoga Gryszczuk/Moliński w samochodzie Tomcat Dakar. Zwyciężyła załoga niemiecka Haehle/Braun jadąca terenówką Suzuki Samurai.
Fot. UG
Fot. UG