Plakatowych i ulotkowych akcji Zgorzelec widział już wiele. Wrogie, antypolskie treści ktoś rozrzuca i rozkleja po mieście najczęściej przed wspólną sesją radnych Goerlitz i Zgorzelca. Policji nie udaje się pojmać sprawców. Ulotki z rewizjonistyczną interpretacją historii tych ziem jednych denerwują, innych wcale nie obchodzą. - A niech sobie piszą, co chcą – mówi Maria Stasiaczek, emerytka ze Zgorzelca. - Ta pisanina nic nie zmieni i nic mnie nie obchodzi. Nie my wywołaliśmy wojnę. A to przez wojnę tu mieszkają teraz Polacy. Niemcy mogą mieć pretensje sami do siebie.
Kara ich nie ominęła
Polski wymiar sprawiedliwości nie do końca jest bezsilny wobec rozrzucających antypolskie ulotki. We wrześniu 2006 roku, sprawą Jurgena H. - radnego z Goerlitz - i jego dwóch kompanów zajmował się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Mężczyźni zostali skazani za przyklejanie antypolskich plakatów w Zgorzelcu, ale i w Bolesławcu i Jeleniej Górze. Policjanci zatrzymali grupę na gorącym uczynku. W ich aucie znaleźli kilkaset plakatów, kubły z klejem i pędzle. Ulotki głosiły, że to Polacy i Czesi mordowali Niemców w trakcie i po zakończeniu ostatniej wojny. Krewki radny dostał karę 10 miesięcy więzienia. Jego koledzy po 8 miesięcy. Odsiadkę zawieszono warunkowo na 3 lata. Jak będzie tym razem? - Do prokuratury nie wpłynęło zgłoszenie w tej sprawie, nie zajmujemy się tym – mówi Kazimierz Łuczyński, zastępca Prokuratora Rejonowego w Zgorzelcu.
