Damian Chodkiewicz, Michał Dalidowicz: W niedzielę po raz pierwszy w finale pokonaliście Prokom. Rozumiem, że wciąż czujecie się z tym dobrze.
Dragisa Drobnjak: Tak, czujemy się nadal dobrze. Pokazaliśmy charakter. Uważam, że zadowoliliśmy wielu ludzi, gdyż praktycznie wszyscy mówili o tym, że będzie to najłatwiejszy finał i że Turów przegra 4:0. Wielu mówiło także o tym, że nie mamy szans. Zagraliśmy po prostu jak w trzech poprzednich meczach. Dużo rzucaliśmy. Gdybyśmy zagrali w poprzednich meczach z taką skutecznością jak ostatnio, to wynik mógłby być inny. Mieliśmy po prostu mniej szczęścia, ale stało się. Obecnie jest 3:1. Wygraliśmy ostatni mecz i to się liczy. Jesteśmy chyba na trochę lepszej pozycji psychologicznej niż sopocianie. Nie jedziemy tam, by oglądać mecz, czy grać. Jedziemy po prostu wygrać. Zobaczymy, co się stanie.
Ostatnio w końcu znaleźliście sposób na wysokich graczy Prokomu. Zatrzymaliście Andersena i Besoka.
Z całą pewnością całe te finały, wszystkie cztery mecze pokazały, że Michael Andersen i Huseyin Besok są naprawdę dobrymi graczami. Nieważne, jak jesteśmy przygotowani fizycznie, czasami oni po prostu stawali i rzucali. Jeśli chodzi o Besoka, to on jest po prostu zbyt wysoki, by go dobrze przykryć, ale tak, jak już powiedziałem przed pierwszym meczem - wierzę w naszą agresywność i szybkość. Dzięki temu możemy ich powstrzymać, możemy zagrać dobrze przeciwko nim. Mam nadzieję, że powtórzymy w Sopocie to, co ostatnio zrobiliśmy.
Więcej na stronach BOT Turów Zgorzelec