Tym razem Prokom nie dał się zaskoczyć od pierwszych minut. Sopocianie wyszli na parkiet bardzo skoncentrowani i realizowali swoje założenia dogrywania piłki pod kosz. W polu trzech sekund Huseyin Besok był bezlitosny dla rywala. Turek zdobył 13 punktów, a gospodarze prowadzili po pierwszej kwarcie 32:20. W zespole przyjezdnym od pierwszych minut bardzo aktywny był Robert Witka, który rzucił 7 punktów. Turów nie radził sobie jednak w obronie, a mistrzom Polski tego dnia wychodziło po prostu wszystko. W pierwszej kwarcie trafili 12 z 17 rzutów z gry.
W drugiej kwarcie Turów znacznie zacieśnił obronę. Przyniosło to zamierzone efekty. Sopocianie przestali zdobywać punkty. W ataku goście wciąż grali jednak słabo. Nie mogli się wstrzelić w rzutach z dystansu. Gospodarze utrzymywali dzięki temu około dziesięciu punktów przewagi. W drużynie trenera Filipovskiego dobrą zmianę dał Lance Williams, który w obronie tym razem bardzo dobrze radził sobie z Michaelem Andersenem. W tej sytuacji ciężar gry starali się wziąć na siebie ze zmiennym szczęściem Donatas Slanina i Christian Dalmau.
Więcej na stronach BOT Turów Zgorzelec