Po morderczym półfinale między Prokomem Trefl i Anwilem wszyscy zadają sobie pytanie ile sił zachowali mistrzowie Polski na finał. Szczególnie Christian Dalmau i Donatas Slanina mogą czuć się zmęczeni, gdyż w tej serii prawie nie schodzili z parkietu. Rywale robili za to wszystko, aby jak najbardziej ich zmęczyć. Turów będzie zapewne kontynuował tą taktykę i jest to największa szansa dla zespołu ze Zgorzelca na zdetronizowanie mistrza.
Prokom i tak może mówić o sporym szczęściu, bo gdyby zakończył serię już w szóstym spotkaniu, w tej chwili byłby już po dwóch pierwszych meczach finału. Dzięki przedłużeniu serii do siódmego meczu, sopocianie mieli kilka dni więcej przed wielkim finałem. Nie można tego powiedzieć o Turowie, który do finału awansował już w zeszłą sobotę i od tego czasu nie zagrał ani jednego meczu. Trudno powiedzieć, której drużynie taka sytuacja wyjdzie na dobre. Turów jest wypoczęty, ale poza rytmem meczowym, a Prokom Trefl zmęczony, ale za to wciąż gra po dwa mecze w tygodniu. Dopiero boisko zweryfikuje, kto wyszedł na tym lepiej.
Więcej na stronach BOT Turów Zgorzelec