Czy kryzys, o którym wszyscy wciąż słyszymy, wpłynął w jakimś stopniu na zainteresowanie wakacyjnymi ofertami?
Krystyna Juszkiewicz: - Rzeczywiście, nieznacznie zmalała sprzedaż. Odnotowujemy jednak większe zainteresowanie tańszymi ofertami.
Czy w związku z tym Polacy częściej decydują się na urlop w kraju niż zagranicą?
- Nie. W tym przypadku proporcje są podobne. Zwłaszcza odkąd zniesiono zakaz dofinansowania przez pracodawców wczasów zagranicznych, co jeszcze jakiś czas temu było niemożliwe.
Co jeszcze sprawia, że zagranica jest wciąż tak atrakcyjna dla turystów?
- Myślę, że przede wszystkim gwarancja dobrej pogody. Podczas, gdy w Polsce jest ona niepewna, wykupując wycieczkę na przykład do Egiptu mamy pewność, że przez cały czas wypoczynku będzie świecić słońce, a temperatury będą wysokie. Poza tym ceny wycieczek w kraju i zagranicą są podobne, co stanowi dodatkowy atut przemawiający za wyjazdem poza granice kraju.
Czy w związku z kryzysem mieli państwo problemy z rezerwacjami?
- Pewien problem wyniknął z winy Greków, którzy przyjęli większą ilość rezerwacji niż posiadali miejsc. Byli oni chyba pewni, że niektórzy odwołają swoje przyjazdy. Tak się jednak nie stało. I dlatego mimo iż my wywiązaliśmy się z umowy, urlopowicze musieli zostać przeniesieni do innego hotelu.
Jakie miejsca wakacyjnych wyjazdów cieszą się największą popularnością?
- Od paru lat są to wciąż te same kraje – Turcja, Egipt, Bułgaria, Wyspy Greckie czy Kanaryjskie. Od czasu epidemii świńskiej grypy zainteresowanie Meksykiem zmalało, jednak powoli wszystko wraca do normy. Ci, którzy szukają czegoś odmiennego wybierają takie kraje jak choćby Tajlandia. Tych osób jest coraz więcej.
Dziękuję za rozmowę.