Nienajlepiej wychodzi podopiecznym Saso Filipovskiego gra przeciwko tegorocznym beniaminkom Dominet Bank Ekstraligi. Po porażce z Kagerem Gdynia w III kolejce (57:60), tym razem zgorzeleckim zawodnikom przyszło stoczyć pojedynek z innym beniaminkiem - Sokołem Zniczem. BOT Turów ostatecznie wygrał na gorącym parkiecie w Jarosławiu, ale owa wygrana łatwo nie przyszła.
Świetnie mecz rozpoczął Robert Witka, który trafieniem za trzy wpisał się jako pierwszy na listę strzelców. Gospodarze sobotniego meczu trzymali wynik dzięki znakomitej skuteczności w rzutach z dystansu i półdystansu. Po pierwszej kwarcie podopieczni Stanisława Gierczaka popisali sie stuprocentową skutecznością w rzutach za trzy punkty - trafili pięć razy na pięć prób.
Alvin Cruz dwoił się i troił, jednak mimo wsparcia ze strony partnerów, był bezsilny na świetnie dysponowanego tego dnia Roberta Witkę. Na polskiego skrzydłowego nie podziałał nawet dobry debiut Dejana Becina. Kapitan Turowa nie pozwalał Sokołowi Znicz odskoczyć, a swoje 32 punkty zdobył w zaledwie 22 minuty, trafiając pięć z sześciu rzutów za trzy punkty.
Kluczowa dla losów tego spotkania okazała się ostatnia kwarta, do której obie ekipy przystępowały ze stanu 62:62. Pod koszem dobrze spisywał się Andrej Stimac, który w czwartej osłonie meczu zdobył sześć ze swoich piętnastu punktów. Szansę na zmianę rezultatu w końcowych minutach miał jeszcze Ricky Clemons, który przechwycił piłkę i pobiegł do kontry, jednak Amerykanin chwilę później oddał ją w ręce koszykarzy ze Zgorzelca.
Na nic zdały się ogromne starania Alvina Cruza. Portorykańczyk w spotkaniu przeciwko swojemu byłemu zespołowi rozegrał bardzo dobre zawody notując na swoim koncie double-dobule. Rozgrywający Znicza pomimo 10 asyst, 10 punktów i 5 zbiórek z powodu kontuzji nie dokończył spotkania, a chaotycznie grający Clemons nie był w stanie poprowadzić swojego zespołu do zwycięstwa.
Było to już drugie spotkanie w lidze, w którym zgorzelczanie stracili aż 74 punkty. Podobnego wyczynu dokonała Kotwica Kołobrzeg przed dwoma tygodniami. Ten wynik zdecydowanie przekroczył średnią ilość punktów, jaką Turów średnio tracił do tej pory w spotkaniach ze swoimi rywalami (62,3).
- Mecz był naprawdę ciężki. Po pierwsze jechaliśmy na to spotkanie przez 11 godzin autokarem i to może być właśnie jeden z powodów, przez który tak słabo rozpoczęliśmy ten mecz i pozwalaliśmy gospodarzom na rzuty z czystych pozycji. Później pokazaliśmy jednak charakter i w drugiej połowie dzięki mądrej grze w obronie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę. - powiedział po meczu Dragisa Drobnjak, skrzydłowy BOT Turowa. - A no i nie mogę jeszcze zapomnieć o Robim (Robert Witka - przyp. red.), który zagrał dzisiaj, jak prawdziwy kapitan. Z pewnością był to jego najlepszy mecz w tym sezonie. - zakończył słoweński gracz zgorzelczan.
Sokołów Znicz Jarosław - BOT Turów Zgorzelec 74:82 (26:20, 12:15, 24:27, 12:20)
Sokołów Znicz Jarosław: Łuszczewski Przemysław 14, Przewrocki Tomasz 13, Kowalenko Witalij 12, Cruz Alvin 10, Majewski Łukasz 10, Becik Dejan 9, Clemons Ricky 3, Sulowski Jacek 3, Oduok Ime 0 i Piotr Szczotka 0.
BOT Turów Zgorzelec: Witka Robert 32, Stimac Andrej 15, Drobnjak Dragisa 14, Kelati Thomas 11, Rodriguez Andres 8, Koszarek Łukasz 2, Petrovic Vjeko 0 i Krzysztof Roszyk 0.
Tekst - www.ksturow.pl
