Prześcigali się nawzajem gapie, którzy kibicowali aktorom w kolejnym "klapsie" polsko - czeskiej koprodukcji "Operacji Dunaj". Kilkudziesięciu statystów, znakomici operatorzy, wspaniałe plenery, znani polscy i czescy aktorzy ze Zbigniewem Zamachowskim, Maćkiem Stuhrem i Evą Holubową na czele. Ale najważniejszą postacią jest wybitny czeski reżyser Jiří Menzel, zdobywca statuetki Oscara za nieśmiertelne „Pociągi pod specjalnym nadzorem”. Jest jeszcze sowiecki czołg T-34, który odgrywa tutaj niebagatelną rolę. To wszystko pod reżyserskim okiem debiutującego w tej roli, Jacka Głomba.
Taranem w czeską gospodę
Karpniki. Malowniczo położona miejscowość niedaleko Jeleniej Góry. Sklep, kilka domostw, kręte górskie drogi, w dali szczyty Karkonoszy. Jeszcze niedawno była to uśpiona wioska, nie wyróżniająca się od pozostałych niczym specjalnym. To się jednak zmieniło, gdy 1 sierpnia pojawiła się tam ekipa filmowa. Ruch na planie zaczyna się już od wczesnych godzin rannych.
Fot. Tomasz Jóźwiak
Aktorzy, statyści, reżyser i operatorzy zabiegani są do późnych godzin wieczornych. Dziennikarze i fotoreporterzy mieli okazję z bliska przyjrzeć się pracy całej ekipy filmowej.
Zacznijmy jednak od początku. "Operacja Dunaj" swoją fabułą nawiązuje do tragicznej historii inwazji Wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w sierpniu 1968r. Ale film nie będzie z pogranicza dramatu i cierpienia. To bardziej liryczno - komiczna opowieść o losach pewnego sowieckiego czołgu i jego załogi, który w czasie inwazji... zgubił drogę i "wylądował" w czeskiej gospodzie (dosłownie i w przenośni).
I właśnie od widowiskowego wjazdu radzieckiego czołgu w gospodę "U Krtka" w Karpnikach pod Jelenią Górą, rozpoczęły się pierwsze zdjęcia. Pechowymi czołgistami są Jasiu, Edek, Florian i Romek. W postać Floriana wciela się Maciej Stuhr. Rolę Jasia gra Maciej Nawrocki, natomiast pozostały skład załogi uzupełniają legniccy aktorzy: Przemysław Bluszcz (Romek) i Bogdan Grzeszczak (Edek). O tym, jak dalej potoczyły się losy całej załogi, zdradzać nie możemy.
Fot. Tomasz Jóźwiak
Plejada gwiazd
Dzień zdjęciowy, na którym gościli dziennikarze biegł etapowo. Najpierw powtarzana kilkakrotnie finałowa scena pożegnania załogi czołgu przez właścicieli czeskiej gospody. W przerwach między klapsami był czas na "złapanie" na rozmowę któregoś z aktorów. Wzięcie mieli zwłaszcza Jiří Menzel po czeskiej stronie, a po polskiej - Maciek Stuhr. Ale reporterzy, zwłaszcza legniccy, polowali też na Przemka Bluszcza czy Jacka Głomba. Parę minut wywiadu i znów trzeba stanąć przed lub za kamerą. Ale oprócz wspomnianych znakomitych aktorów, nie możemy zapominać o innych, którzy już byli lub dopiero pojawią się na planie zdjęciowym. Zbigniew Zamachowski, Tomasz Kot, Paweł Wolak, Zbigniew Waleryś, no i czeska ekstraklasa filmowa: Eva Holubova, Bolek Polivka, Rudolf Hrusinski czy Marta Issova.
Fot. Tomasz Jóźwiak
Oscarowe buty za ciasne
Po kilkugodzinnej pracy, aktorzy, producenci, scenarzyści i reżyser, zjawili się na konferencji prasowej zorganizowanej na dziedzińcu restaurowanego zamku w Karpnikach. Atmosfera daleko odbiegała od typowo konferencyjnej. Wyluzowani aktorzy odpowiadali na pytania żartem dodając odrobinę powagi. Jiří Menzel, który jest opiekunem artystycznym i jednocześnie w "Operacji" gra postać czeskiego dróżnika, wyznał, że wprawdzie wszystko jest OK., tylko... buty go cisną. Z kolei Eva Holubova odziana w szlafrok na pytanie o postać Andrei, którą kreuje, odparła: "co tu opowiadać, ja gram tylko ciałem, co przecież widać".
Fot. Tomasz Jóźwiak
Ton konferencji próbowali utrzymać reżyser i producenci.
- "Operacja Dunaj" jest swego rodzaju naszym wspólnym uśmiechem historii przecież tragicznej w swoich rozmiarach. Nie wyobrażałbym sobie, by taki film powstawał bez udziału naszych południowych przyjaciół. Bez Czechów "Operacja" byłaby nie do końca prawdziwa, za mało szczera. Chcemy zrobić film popularny z komediowym zacięciem, podobnym do znanych nam wszystkim: "C.K. Dezerterzy" czy "Jak rozpętałem II wojnę światową". Jednocześnie robimy go z głębi i potrzeby naszych serc, bo tak trzeba, bo to jesteśmy winni czeskiemu narodowi. Może przez ten film uda się choć trochę ukoić wstyd za udział naszych wojsk w inwazji na Czechosłowację - mówił Jacek Głomb.
Premiera w rocznicę, na polsko-czeskiej granicy?
Zdjęcia w Karpnikach potrwają do końca sierpnia. Potem na dziesięć dni ekipa filmowa przeniesie się do czeskiej Sobotki, na koniec wszyscy "wylądują" w twierdzy Modlin, która posłuży za wojskowe koszary. Ostatni klaps planowany jest na 20 września br. "Operacja" ma być gotowa wiosną, a premierę zaplanowano za rok w sierpniu, może w rocznicę inwazji?
Fot. Tomasz Jóźwiak
- Mamy już zapewnioną dystrybucję filmu w Polsce i w Czechach. Chcemy, by premiera odbyła się jednocześnie w Warszawie i Pradze. Jest pomysł, by po raz pierwszy pokazać film na polsko - czeskiej granicy - poinformował producent Włodzimierz Niderhaus z Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie.
Jacek Głomb rzucił hasło, że kapitalnym miejscem na premierę jest przejście graniczne w Lubawce, przez które w sierpniu 1968r. na teren Czechosłowacji wkroczyły wojska Układu Warszawskiego.
Pomysł podchwyciła Eva Holubova rzucając nieśmiało: "Zróbmy premierę na Śnieżce".
Fot. Tomasz Jóźwiak
Fot. Tomasz Jóźwiak
Fot. Tomasz Jóźwiak
Fot. Tomasz Jóźwiak
