Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Morderca z  Lutynki

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Ostatnio jak grom z jasnego nieba spadła na pewnego siebie człowieka XXI wieku zaraza, której błyskawiczny rozwój w tak nowoczesnym i pozornie bezpiecznym epidemiologicznie świecie wywołał prawdziwy szok. Również w naszym kraju pandemia podstępnego, „koronowanego” wirusa spowodowała wprowadzenie licznych ograniczeń swobód obywatelskich.
Morderca  z  Lutynki

Morderca  z  Lutynki
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Morderca  z  Lutynki
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Morderca  z  Lutynki
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Przestrzeganie rozsądnych, narzuconych zasad zachowania może okazać się testem dojrzałości społeczeństw, dotkniętych tym nieszczęściem. Z jednej strony ujawnia ono dzisiaj prawdziwe bohaterstwo tysięcy ludzi różnych służb, z narażeniem własnego życia walczących z zarazą, ale - niestety! - odsłania też małość i odrażające, prawdziwe oblicze różnych indywiduów, nawet w obliczu kataklizmu cynicznie dbających głównie o własne interesy…

Nie ma więc w nowej rzeczywistości mowy o podejmowaniu – póki co – wycieczek krajoznawczych czy innej działalności turystycznej. Można jednak, koczując bezczynnie w domu, pokusić się o zaplanowanie na przyszły czas nieco dalszych wypraw, umożliwiających poznanie ciekawych, choć skromnych wioseczek, których dzieje sięgają odległych wieków.

Do takich należy Lutynka, maleńka miejscowość, leżąca w powiecie żagańskim. To być może najstarsza osada w gminie Wymiarki. Najprawdopodobniej – tak to przynajmniej wynika z dostępnych materiałów źródłowych - już w dziesiątym stuleciu istniały tutaj zalążki niewielkiej sadyby. Bardzo wcześnie, bowiem w roku 1082, wieś miała też swoją niewielką, drewnianą kaplicę.

Tutejsze dobra wraz z kościółkiem przynależały niegdyś do szpitala Świętego Ducha i Krzyża w Żarach. Po rozlaniu się fali luterańskiej reformacji religijnej jej prądy dotarły również do Lutynki.

W roku 1840 istniała we wsi szkoła ewangelicka, a całą jej kadrę stanowił jeden nauczyciel. Była też szkoła katolicka, zaś miejscowy kościół, służący wyznawcom tej religii, podlegał parafii w pobliskim Witoszynie Dolnym.

Stało tu wtedy ponad pięćdziesiąt chałup, funkcjonowało dziewięć ław bawełniarskich, trzydzieści trzy wełniarskie, pracowało też siedmiu innych rzemieślników. Miejscowym handlem zajmowało się trzech kupców. Ludność wsi liczyła trzysta szesnaście dusz, głównie rolników. Dostarczane przez nich ziarna przemieniał w mąkę własny młyn wodny, wzniesiony przy malowniczym stawie.

Centralnym obiektem Lutynki jest niewątpliwie miejscowa świątynia, służąca wiernym pod patronatem Świętej Anny. Budowla ta ma za sobą burzliwe wydarzenia. Jako czas jej wzniesienia na miejscu drewnianej kaplicy źródła podają wiek XIII - lub też okres zbliżony do roku 1500.

Do budowy kościoła użyto głównie powszechnie dostępnych w tym rejonie materiałów - kamienia polnego i rudy darniowej. W trakcie znacznie późniejszych remontów wykorzystywano także cegłę. Świątynię otacza pozbawiony nagrobków cmentarz, ogrodzony solidnym murem z domeczkiem bramnym – dzwonnicą. Po uszkodzeniach wojny trzydziestoletniej popadła ona

w ruinę. Odbudowano ją dopiero w XIX wieku, przekształcając w wysoką wieżę. Zmieniono też wtedy kształt kościelnych okien i dostawiono kruchty

O dramatach, rozgrywających się w przeszłości we wsi, przypominają krzyże pokutne, umieszczone opodal dzwonnicy. Jeden z nich, z wyrytym rokiem 1418, to ponoć świadectwo pokuty, odprawionej za zabójstwo dwóch mieszkańców Lutynki. Mordercą był niejaki Nikel Falkenhayn.

Jedna z legend głosi, iż zbrodniarz ten pochodził z majętnej rodziny, za nic mającej prawa skromnych wieśniaków. Gdy na jednej z zabaw ów szlachcic zjawił się mocno podpity, zapragnął porwać do tańca najładniejszą dziewczynę Lutynki. Nie zważał na to, iż była ona ze swoim narzeczonym. Mimo różnicy w pochodzeniu ten ostro sprzeciwił się zalotom utytułowanego pijanicy. Wsparł go w tym jego serdeczny przyjaciel. Rozsierdzony Nikel dobył krótkiego miecza i obydwu zaskoczonych adwersarzy zabił na miejscu. Tyle legenda – czy jest w niej jednak choćby jakieś ziarenko prawdy, nie wiadomo…

W lutym 1945 roku wkroczyły tu pododdziały 52 Ogólnowojskowej Armii Sowieckiej, dowodzonej przez generała pułkownika Konstantina Korotiejewa. Część dawnych mieszkańców Lutynki już wcześniej opuściła swoje domy, uciekając na zachód. Pozostałych wkrótce wysiedlono.

Po wojnie przyjechali tu między innymi nasi przesiedleńcy z Polskich Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej. Powoli utożsamiali się z nowym miejscem życia, najczęściej tęskniąc za opuszczoną ojcowizną. Szukali duchowej pociechy w swojej wierze, w trudnych chwilach wsparcia udzielała im bowiem głównie wspólnota religijna.

Dzisiaj to już ich ojczyzna – a także ojczyzna ich potomków.


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl